------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki przerywnik od Nialler story, trochę uśmiechu, enjoy i komentujcie
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy pierwszy raz spotkałaś Niall'a i udało Ci się do niego
przytulić byłaś pewna, że musisz mu coś powiedzieć. To co usłyszał pozostanie
tylko między tobą i nim ale odchodząc wcisnęłaś mu w rękę fiszkę, nr 100 „I
love you" dopisując swoje imię, nazwisko, twitter’a i numer telefonu.
Niall postanowił spełnić twoje marzenie, które w pośpiechu wyszeptałaś mu
wtedy, po koncercie, kiedy cudem załapałaś się na „Horan Hug”, poznaliście się
lepiej, często rozmawialiście przez skype’a, ale pewnego dnia, kiedy kolejny
raz wpadałaś w depresję, poprosiłaś, żeby przyleciał z Londynu, po prostu, żeby
cię odwiedził. Nie miałaś nadziei, że to może się stać, a z tobą było coraz
gorzej, traciłaś sens życia i nic dosłownie nic nie było dobrze. A wszystko
przez problemy w twojej rodzinie. Cieszyłaś się, że choć dziś będąc sama w domu
będziesz miała trochę spokoju.
Sobotni poranek wstałbyś później, jak zwykle z resztą, ale
obudziło cię silne pukanie do drzwi, pies nawet nie wstał, jest sobota, jemu
też się nie chciało, mama na studiach, ojciec w pracy, niesamowicie nie chciało
Ci się otworzyć drzwi. Zwlokłaś się z łóżka w piżamie, przekręciłaś blokadę
zamka, nacisnęłaś klamkę i taka zaspana zobaczyłaś słodkiego blondyna, ubranego
w czerwoną bluzę i z uśmiechem mówiącego „ You look beautiful today”, spojrzałaś
szybko w lustro zawieszone obok drzwi, zdając sobie sprawę, że stoisz przed
Niall’em Horan’em w starej pidżamie w kwiatki od twojej nieżyjącej już cioci,
masz na głowie kłaki zamiast włosów, a w ręce trzymasz ulubionego miśka.
Spojrzałaś na Niall’a, znów na siebie w lustrze, znów na Niall’a. „ Goodmornig
my Beauty, can I?”, zaskoczona wpuściłaś go do domu, zatrzymał się w kuchni
-
Wspomniałaś, że chcesz żebym przyleciał, więc
jestem, masz jakieś problemy?
W tym właśnie momencie zdałaś sobie sprawę, że spełnia się
twoje największe marzenie.
- Nie mogę w to uwierzyć to naprawdę ty?
- Ja prawdziwy ja – zaśmiał się Niall
Nie mogłaś już dłużej wytrzymać, łzy zaczęły lecieć Ci po
policzkach, mocno przytuliłaś się do blondyna nie chcąc pamiętać o wszystkim
tym co dzieje się w „prawdziwym” życiu, nie chciałaś by kiedykolwiek wypuścił
Cię z tego uścisku.
- Hej [T.I.] tylko nie płacz – powiedział wyciarając łzy z
twoich policzków i podając Ci chusteczkę. – Okey, no więc dziś jest ten dzień,
w którym postanawiam spełnić to twoje marzenie, pamiętasz z tego koncertu.
„ Jak mogłabym kiedykolwiek zapomnieć” – pomyślałaś ale nic
nie odpowiedziałaś.
- Dzisiaj będę twoim umilaczem czasu. To co zaczniemy od
śniadania? Na co masz ochotę? Leć się ubrać a ja coś zrobię.
Dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, że twój psiak nie
zareagował na Niall’a jak na wszystkich innych, po prostu usiadł i na niego
patrzał, wiedziałaś co to znaczy, kiedy tylko chciałaś iść po rzeczy by się
ubrać, kochane zwierzę podleciało do chłopaka niosąc w pysku swoją ulubioną
zabawkę.
- Masz psa? Nie zauważyłem
- Bo dziś jest jakoś wyjątkowo grzeczny, normalnie już
zjadłby Cię z zazdrości gdyby tylko zobaczył, że się do Ciebie przytuliłam –
powiedziałaś z uśmiechem.
- Chyba nie rozumiem – ze zdziwioną miną odparł Niall
jednocześnie głaszcząc psiaka po głowie
- Nie martw się to po prostu wyjątkowy pies. Idę się
przebrać.. Yy co mam założyć? Masz jakiś plan na dziś ?
- Żadnych planów, jestem cały do Twojej dyspozycji – bezczelnie
powiedział i zabrał się za szukanie czegoś w szafkach kuchennych
Otworzyłaś szafę, złapałaś ulubione jeansy i koszulkę z The
Beatles, przebiegłaś przez cały dom, ponieważ łazienka była dokładnie na samym
końcu, wzięłaś szybki prysznic, przebrałaś się i z ręcznikiem na głowie weszłam do kuchni.
Czekało na mnie śniadanie i były to naleśniki z dżemem.
-Nie wiem jaki lubisz, wziąłem wszystkie rodzaje jakie
znalazłem w lodówce – odpowiedział na mój pytający wzrok kiedy zobaczyłam
naleśniki i jego ze słoikiem powideł w ręku.
- Ale nie o to chodzi ja nawet nie umiem ugotować jajka a co
dopiero naleśniki, dziękuję. – powiedziałaś zaskoczona jak nigdy dotąd
Jeśli chodzi o
gotowanie to nie byłaś w tym dobra, raz udało Ci się nawet spalić wodę co nie
dawało najlepszej reputacji, a jeśli nie miałaś przepisu nie było co
myśleć o jakimkolwiek obiedzie. Dobrze,
że niedaleko mieszka Twoja babcia zawsze mogłaś wpaść na obiad.
- Żaden wyczyn – powiedział z
uśmiechem – to co, smacznego.
- Dziękuję – dopiero teraz zdałaś
sobie sprawę z tego jak bardzo jesteś głodna, kończąc już drugiego naleśnika
zdałaś sobie sprawę z tego, że wielki obżarciuch Niall Horan zamiast jeść parzy
się na ciebie – ty nie jesz? – zapytałaś całkowicie zaskoczona
- Wiesz właściwie ..
„Co właściwie.. jakie właściwie „
pomyślałaś
- Ej, no co ty – szturchnęłaś go
ręką i wstałaś podając talerz i widelec – No już, zajadaj, Niall Horan nie jest
głodny jak to się mogło stać? -
zaśmiałaś się.
Teraz naleśniki zaczęły znikać w
naprawdę szybkim tempie, ty już przy trzecim nie zjadłabyś niczego więcej, ale
Niall Cię wyręczył w związku z czym z pełnego talerza nie został ani jeden naleśnik.
- Matko, ale się najadłem –
powiedział uśmiechając się.
- Ja też. To co Kawa? Herbata?
Kakao? Czekolada?
- A ty na co masz ochotę?
„Na Ciebie” pomyślałaś ale skoro
byliście przyjaciółmi albo raczej wszystko na to wskazywało uśmiechnęłaś się i
powiedziałaś:
- Herbata, zdecydowanie, a co
potem robimy? – zabrałaś się do robienia herbaty, wyjęłaś ulubione kubki i chcąc
zalać wodą herbatę zauważyłaś, że blondyn stoi tuż za tobą. Złapał Cię w talii
i mocno przytulił.
- Nie mogłem o Tobie zapomnieć,
od tamtego momentu, wtedy, nikt, żadna z fanek nie przytula jak ty, nikt,
nigdy, nie mogłem zapomnieć zapachu twoich włosów, uśmiechu, tego co
powiedziałaś, twoich ślicznych oczu. Od tamtego dnia wszystko się zmieniło,
kiedy Cię spotkałem, pierwszy raz w życiu poczułem, coś takiego. Od początku
wiedziałem, że to Ty, że ty jesteś Tą jedyną.
Obróciłaś się patrząc prosto w
oczy blondyna, te niebieskie cudowne oczy, Ty też wiedziałaś, od tamtego dnia
wiedziałaś, próbowałaś się zakochać w kimś innym a jakże, próbowałaś nie
myśleć, próbowałaś traktować to wszystko jak przyjaźń i Niall nigdy nie mówił
czegokolwiek co wskazywałoby na to, że z waszej znajomości będzie coś więcej.
Rozmowy na Skype’ie zawsze były najprzyjemniejszą częścią każdego dnia ale
nawet sama przed sobą bałaś się przyznać do tego co czujesz. Teraz nadszedł
właśnie ten moment, kiedy mogłaś powiedzieć prawdę.
- Wiesz, ja zawsze się bałam, ale
teraz mogę powiedzieć ci szczerze, że kiedy pierwszy raz Cię spotkałam nie
wiedziałam jak będzie, dopiero kiedy Cię przytuliłam wszystko stało się dla
mnie jasne, nikt, nigdy nie mógłby zastąpić twojego miejsca w moim sercu. To
właśnie ..
Nie zdążyłaś skończyć, Niall
namiętnie Cię pocałował, spojrzał prosto w oczy a ty skończyłaś swoje zdanie :
Ty, kocham Cię wiesz.
- Ja Ciebie też – powiedział
ujmując w dłonie twoją głowę i delikatnie cię całując we wciąż jeszcze mokre
włosy.
Ten dzień był cudowny, jak żaden
inny, spędziłaś go z kimś kogo naprawdę kochałaś, i nareszcie ktoś kochał
Ciebie równie mocno. Kiedy na chwilkę wyszłaś z domu do babci, żeby zamówić
obiad dla „ jeszcze jednej osoby, zobaczysz kto to będzie, nie tym razem to nie
Ada, jasne, ale jakiś duży obiad, zrób i proszę nie mów nic rodzicom, jasne,
będziemy o 14, dobrze, dobrze może być rosół, okey”. Twoja babcia troszkę
zaskoczona zabrała się do roboty a ty wróciłaś do domu, zaledwie pięć minut od
twojej babci, Niall’a zastałaś śpiącego na twoim łóżku, wyglądał słodko, bałaś
się, że już niedługo ten dzień się skończy. Schyliłaś się, żeby pocałować
śpiącego blondyna w głowę i właśnie wtedy otworzył oczy, przestraszona
potknęłaś się i wpadłaś prosto w jego ramiona. Oboje zaczęliście się śmiać,
usiadałaś na łóżku i ze smutkiem zapytałaś
- Ile jeszcze czasu nam zostało?
-Jakieś kilka godzin. Nie mogę
dłużej zostać, zaczęły by się afery, w nocy mam samolot do Londynu.
-Odwiozę cię na lotnisko,
koniecznie – łza spłynęła po twoim policzku. Niall przysunął się do Ciebie i
mocno przytulił.
-Teraz będę już często przyjeżdżał wiesz, będzie dobrze, choć tu do mnie – pocałował Cię delikatnie, i z radością
rozczochrał całe twoje włosy.
Śmialiście się cały czas,
oglądaliście filmy, chodziliście po parku, wróciliście prosto na obiad u Twojej
babci. Starowinka była bardzo zszokowana. Cieszyłaś się, że dziadek pojechał
gdzieś tam, po coś tam, dzięki temu unikniesz kilku niemiłych pytań. Babcia
załamując ręce, siadła naprzeciw was, uśmiechnęła się, i po chwili ze
zdziwieniem zapytała „ [T.I.] czy to nie jest przypadkiem ten chłopak z tej
grupy ty ich słuchasz, jak oni się nazywają, aa.. One Direction?”
- Babciu poznaj Niall’a, tego
Niall’a, masz rację, jest on z tej grupy, One Direction.
-Good Morning
- Ale jak ty? Kiedy wy się
spotkaliście? On przecież mówi po angielsku. Ah.. Zjedzmy obiad.
Od tego momentu wszystko poszło
dobrze, było dużo śmiechu, dużo pomyłek językowych, dużo radości i dużo
jedzenia.
Kiedy nadszedł moment rozstania
pojechałaś wraz z Niall’em na lotnisko, odwiózł was wciąż oszołominy twój
ojciec, został w samochodzie, kiedy ty poszłaś odprowadzić Niall’a. Oboje
płakaliście. Na szczęście nie było żadnych fanek, była druga w nocy, wszyscy
myśleli, że Niall jest w Lodynie, nikt nie wiedział o wycieczce do Polski,
nawet chłopcy, i połowa jego znajomych już chciała go szukać.
Na pożegnanie zanim musiał cię
zostawić, ostatni raz Cię pocałował, uśmiechnął się słodko i powiedział : Do
zobaczenia niedługo.
Odwróciłaś się i odeszłaś,
płacząc ale i mając nadzieję, że już niedługo wróci. Nie odpowiadałaś na żadne
pytania. Weszłaś do domu, rzuciłaś się na łóżko i zasnęłaś.
Obudziło cię stukanie w szybę,
podeszłaś do okna i zobaczyłaś blondyna pokazującego Ci, żebyś się ubrała i wyszła
przed dom. Narzuciłaś na siebie jakiś gruby sweter i wybiegłaś z domu. Niemal
wpadłaś wprost na Niall’a który uśmiechnął się i powiedział „ Mam to wszystko
gdzieś, tęskniłem, nie mogłem odlecieć, leć ze mną, albo ja zostanę tutaj, nie
chcę już nigdy Cię opuszczać, nie potrafiłe….” Przerwałaś mu całując i
przytuliłaś się z radością, cały świat był teraz piękny.
Od tego momentu już się nie
rozstawaliście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz