poniedziałek, 28 stycznia 2013

Kochani moi

Wiem, że najprawdopodobniej nikt nie czyta ale nie załamuje mnie to jak  na razie, mam dla Was dwie wiadomości
1 piszę coś dłuższego
2 na razie nie skończyłam
I jeśli mogę liczyć na Wasze opinie byłoby cudownie ;)

piątek, 25 stycznia 2013

Bardzo słodko


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki przerywnik od Nialler story, trochę uśmiechu, enjoy i komentujcie
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy pierwszy raz spotkałaś Niall'a i udało Ci się do niego przytulić byłaś pewna, że musisz mu coś powiedzieć. To co usłyszał pozostanie tylko między tobą i nim ale odchodząc wcisnęłaś mu w rękę fiszkę, nr 100 „I love you" dopisując swoje imię, nazwisko, twitter’a i numer telefonu. Niall postanowił spełnić twoje marzenie, które w pośpiechu wyszeptałaś mu wtedy, po koncercie, kiedy cudem załapałaś się na „Horan Hug”, poznaliście się lepiej, często rozmawialiście przez skype’a, ale pewnego dnia, kiedy kolejny raz wpadałaś w depresję, poprosiłaś, żeby przyleciał z Londynu, po prostu, żeby cię odwiedził. Nie miałaś nadziei, że to może się stać, a z tobą było coraz gorzej, traciłaś sens życia i nic dosłownie nic nie było dobrze. A wszystko przez problemy w twojej rodzinie. Cieszyłaś się, że choć dziś będąc sama w domu będziesz miała trochę spokoju.

Sobotni poranek wstałbyś później, jak zwykle z resztą, ale obudziło cię silne pukanie do drzwi, pies nawet nie wstał, jest sobota, jemu też się nie chciało, mama na studiach, ojciec w pracy, niesamowicie nie chciało Ci się otworzyć drzwi. Zwlokłaś się z łóżka w piżamie, przekręciłaś blokadę zamka, nacisnęłaś klamkę i taka zaspana zobaczyłaś słodkiego blondyna, ubranego w czerwoną bluzę i z uśmiechem mówiącego „ You look beautiful today”, spojrzałaś szybko w lustro zawieszone obok drzwi, zdając sobie sprawę, że stoisz przed Niall’em Horan’em w starej pidżamie w kwiatki od twojej nieżyjącej już cioci, masz na głowie kłaki zamiast włosów, a w ręce trzymasz ulubionego miśka. Spojrzałaś na Niall’a, znów na siebie w lustrze, znów na Niall’a. „ Goodmornig my Beauty, can I?”, zaskoczona wpuściłaś go do domu, zatrzymał się w kuchni
-          Wspomniałaś, że chcesz żebym przyleciał, więc jestem, masz jakieś problemy?
W tym właśnie momencie zdałaś sobie sprawę, że spełnia się twoje największe marzenie.
- Nie mogę w to uwierzyć to naprawdę ty?
- Ja prawdziwy ja – zaśmiał się Niall
Nie mogłaś już dłużej wytrzymać, łzy zaczęły lecieć Ci po policzkach, mocno przytuliłaś się do blondyna nie chcąc pamiętać o wszystkim tym co dzieje się w „prawdziwym” życiu, nie chciałaś by kiedykolwiek wypuścił Cię z tego uścisku.
- Hej [T.I.] tylko nie płacz – powiedział wyciarając łzy z twoich policzków i podając Ci chusteczkę. – Okey, no więc dziś jest ten dzień, w którym postanawiam spełnić to twoje marzenie, pamiętasz z tego koncertu.
„ Jak mogłabym kiedykolwiek zapomnieć” – pomyślałaś ale nic nie odpowiedziałaś.
- Dzisiaj będę twoim umilaczem czasu. To co zaczniemy od śniadania? Na co masz ochotę? Leć się ubrać a ja coś zrobię.
Dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, że twój psiak nie zareagował na Niall’a jak na wszystkich innych, po prostu usiadł i na niego patrzał, wiedziałaś co to znaczy, kiedy tylko chciałaś iść po rzeczy by się ubrać, kochane zwierzę podleciało do chłopaka niosąc w pysku swoją ulubioną zabawkę.
- Masz psa? Nie zauważyłem
- Bo dziś jest jakoś wyjątkowo grzeczny, normalnie już zjadłby Cię z zazdrości gdyby tylko zobaczył, że się do Ciebie przytuliłam – powiedziałaś z uśmiechem.
- Chyba nie rozumiem – ze zdziwioną miną odparł Niall jednocześnie głaszcząc psiaka po głowie
- Nie martw się to po prostu wyjątkowy pies. Idę się przebrać.. Yy co mam założyć? Masz jakiś plan na dziś ?
- Żadnych planów, jestem cały do Twojej dyspozycji – bezczelnie powiedział i zabrał się za szukanie czegoś w szafkach kuchennych
Otworzyłaś szafę, złapałaś ulubione jeansy i koszulkę z The Beatles, przebiegłaś przez cały dom, ponieważ łazienka była dokładnie na samym końcu, wzięłaś szybki prysznic, przebrałaś się i  z ręcznikiem na głowie weszłam do kuchni. Czekało na mnie śniadanie i były to naleśniki z dżemem.
-Nie wiem jaki lubisz, wziąłem wszystkie rodzaje jakie znalazłem w lodówce – odpowiedział na mój pytający wzrok kiedy zobaczyłam naleśniki i jego ze słoikiem powideł w ręku.
- Ale nie o to chodzi ja nawet nie umiem ugotować jajka a co dopiero naleśniki, dziękuję. – powiedziałaś zaskoczona jak nigdy dotąd
 Jeśli chodzi o gotowanie to nie byłaś w tym dobra, raz udało Ci się nawet spalić wodę co nie dawało najlepszej reputacji, a jeśli nie miałaś przepisu nie było co myśleć  o jakimkolwiek obiedzie. Dobrze, że niedaleko mieszka Twoja babcia zawsze mogłaś wpaść na obiad.
- Żaden wyczyn – powiedział z uśmiechem – to co, smacznego.
- Dziękuję – dopiero teraz zdałaś sobie sprawę z tego jak bardzo jesteś głodna, kończąc już drugiego naleśnika zdałaś sobie sprawę z tego, że wielki obżarciuch Niall Horan zamiast jeść parzy się na ciebie – ty nie jesz? – zapytałaś całkowicie zaskoczona
- Wiesz właściwie ..
„Co właściwie.. jakie właściwie „ pomyślałaś
- Ej, no co ty – szturchnęłaś go ręką i wstałaś podając talerz i widelec – No już, zajadaj, Niall Horan nie jest głodny jak to się mogło stać?  - zaśmiałaś się.
Teraz naleśniki zaczęły znikać w naprawdę szybkim tempie, ty już przy trzecim nie zjadłabyś niczego więcej, ale Niall Cię wyręczył w związku z czym z pełnego talerza nie został ani jeden naleśnik.
- Matko, ale się najadłem – powiedział uśmiechając się.
- Ja też. To co Kawa? Herbata? Kakao? Czekolada?
- A ty na co masz ochotę?
„Na Ciebie” pomyślałaś ale skoro byliście przyjaciółmi albo raczej wszystko na to wskazywało uśmiechnęłaś się i powiedziałaś:
- Herbata, zdecydowanie, a co potem robimy? – zabrałaś się do robienia herbaty, wyjęłaś ulubione kubki i chcąc zalać wodą herbatę zauważyłaś, że blondyn stoi tuż za tobą. Złapał Cię w talii i mocno przytulił.
- Nie mogłem o Tobie zapomnieć, od tamtego momentu, wtedy, nikt, żadna z fanek nie przytula jak ty, nikt, nigdy, nie mogłem zapomnieć zapachu twoich włosów, uśmiechu, tego co powiedziałaś, twoich ślicznych oczu. Od tamtego dnia wszystko się zmieniło, kiedy Cię spotkałem, pierwszy raz w życiu poczułem, coś takiego. Od początku wiedziałem, że to Ty, że ty jesteś Tą jedyną.
Obróciłaś się patrząc prosto w oczy blondyna, te niebieskie cudowne oczy, Ty też wiedziałaś, od tamtego dnia wiedziałaś, próbowałaś się zakochać w kimś innym a jakże, próbowałaś nie myśleć, próbowałaś traktować to wszystko jak przyjaźń i Niall nigdy nie mówił czegokolwiek co wskazywałoby na to, że z waszej znajomości będzie coś więcej. Rozmowy na Skype’ie zawsze były najprzyjemniejszą częścią każdego dnia ale nawet sama przed sobą bałaś się przyznać do tego co czujesz. Teraz nadszedł właśnie ten moment, kiedy mogłaś powiedzieć prawdę.
- Wiesz, ja zawsze się bałam, ale teraz mogę powiedzieć ci szczerze, że kiedy pierwszy raz Cię spotkałam nie wiedziałam jak będzie, dopiero kiedy Cię przytuliłam wszystko stało się dla mnie jasne, nikt, nigdy nie mógłby zastąpić twojego miejsca w moim sercu. To właśnie ..
Nie zdążyłaś skończyć, Niall namiętnie Cię pocałował, spojrzał prosto w oczy a ty skończyłaś swoje zdanie : Ty, kocham Cię wiesz.
- Ja Ciebie też – powiedział ujmując w dłonie twoją głowę i delikatnie cię całując we wciąż jeszcze mokre włosy.

Ten dzień był cudowny, jak żaden inny, spędziłaś go z kimś kogo naprawdę kochałaś, i nareszcie ktoś kochał Ciebie równie mocno. Kiedy na chwilkę wyszłaś z domu do babci, żeby zamówić obiad dla „ jeszcze jednej osoby, zobaczysz kto to będzie, nie tym razem to nie Ada, jasne, ale jakiś duży obiad, zrób i proszę nie mów nic rodzicom, jasne, będziemy o 14, dobrze, dobrze może być rosół, okey”. Twoja babcia troszkę zaskoczona zabrała się do roboty a ty wróciłaś do domu, zaledwie pięć minut od twojej babci, Niall’a zastałaś śpiącego na twoim łóżku, wyglądał słodko, bałaś się, że już niedługo ten dzień się skończy. Schyliłaś się, żeby pocałować śpiącego blondyna w głowę i właśnie wtedy otworzył oczy, przestraszona potknęłaś się i wpadłaś prosto w jego ramiona. Oboje zaczęliście się śmiać, usiadałaś na łóżku i ze smutkiem zapytałaś
- Ile jeszcze czasu nam zostało?
-Jakieś kilka godzin. Nie mogę dłużej zostać, zaczęły by się afery, w nocy mam samolot do Londynu.
-Odwiozę cię na lotnisko, koniecznie – łza spłynęła po twoim policzku. Niall przysunął się do Ciebie i mocno przytulił.
-Teraz będę już często przyjeżdżał wiesz, będzie dobrze, choć tu do mnie – pocałował Cię delikatnie, i z radością rozczochrał całe twoje włosy.
Śmialiście się cały czas, oglądaliście filmy, chodziliście po parku, wróciliście prosto na obiad u Twojej babci. Starowinka była bardzo zszokowana. Cieszyłaś się, że dziadek pojechał gdzieś tam, po coś tam, dzięki temu unikniesz kilku niemiłych pytań. Babcia załamując ręce, siadła naprzeciw was, uśmiechnęła się, i po chwili ze zdziwieniem zapytała „ [T.I.] czy to nie jest przypadkiem ten chłopak z tej grupy ty ich słuchasz, jak oni się nazywają, aa.. One Direction?”
- Babciu poznaj Niall’a, tego Niall’a, masz rację, jest on z tej grupy, One Direction.
-Good Morning
- Ale jak ty? Kiedy wy się spotkaliście? On przecież mówi po angielsku. Ah.. Zjedzmy obiad.
Od tego momentu wszystko poszło dobrze, było dużo śmiechu, dużo pomyłek językowych, dużo radości i dużo jedzenia.

Kiedy nadszedł moment rozstania pojechałaś wraz z Niall’em na lotnisko, odwiózł was wciąż oszołominy twój ojciec, został w samochodzie, kiedy ty poszłaś odprowadzić Niall’a. Oboje płakaliście. Na szczęście nie było żadnych fanek, była druga w nocy, wszyscy myśleli, że Niall jest w Lodynie, nikt nie wiedział o wycieczce do Polski, nawet chłopcy, i połowa jego znajomych już chciała go szukać.
Na pożegnanie zanim musiał cię zostawić, ostatni raz Cię pocałował, uśmiechnął się słodko i powiedział : Do zobaczenia niedługo.
Odwróciłaś się i odeszłaś, płacząc ale i mając nadzieję, że już niedługo wróci. Nie odpowiadałaś na żadne pytania. Weszłaś do domu, rzuciłaś się na łóżko i zasnęłaś.

Obudziło cię stukanie w szybę, podeszłaś do okna i zobaczyłaś blondyna pokazującego Ci, żebyś się ubrała i wyszła przed dom. Narzuciłaś na siebie jakiś gruby sweter i wybiegłaś z domu. Niemal wpadłaś wprost na Niall’a który uśmiechnął się i powiedział „ Mam to wszystko gdzieś, tęskniłem, nie mogłem odlecieć, leć ze mną, albo ja zostanę tutaj, nie chcę już nigdy Cię opuszczać, nie potrafiłe….” Przerwałaś mu całując i przytuliłaś się z radością, cały świat był teraz piękny.

Od tego momentu już się nie rozstawaliście.

czwartek, 24 stycznia 2013

Nialler story - "uprowadziłem ją"

---------------------------------------------------------------------------------------------------
- Przepraszam. - dodał jeszcze raz, a Mel powoli się uspokajała. - Wiem, że może ciężko będzie Ci to zrozumieć, po prostu to był okropny dzień. - w jego oczach pojawiły się łzy, spuścił głowę jednak Mel zauważyła, to co chciał ukryć.
- Ej .. jesteś idolem milionów nastolatek, wszyscy Cię kochają, jesteś przesłodki i strasznie uroczy, co mogło być źle? - powiedziała nabierając pewności siebie i siadając naprzeciw chłopaka.
- Wiesz jak to jest .. Nie nie mogę .. nie znamy się to nie jest dobry moment, przepraszam.
- Hej, nie przepraszaj już, nie ma za co, każdy miewa gorsze dni, chodź pozbieramy się i pójdziemy .. każdy w swoją stronę, jak obiecałam - tu jej głos lekko się załamał ale nie chciała by to usłyszał więc szybko ciągnęła dalej - To co idziemy?
- Zaczekaj .. - odpowiedział w zamyśleniu a Mel z nadzieją spojrzała w lazurowe oczy. - Może mogę Ci jakoś to wynagrodzić? Masz .. masz może ochotę na kawę ?
- Jasne - niemal wykrzyknęła, zdając sobie sprawę z tego co się właśnie dzieje, idzie na kawę, z Niallem Horanem, na kawę, z Niallem, z NIALLEM. - Oczywiście, ale przecież za nic nie musisz mnie przepraszać, nie zawiniłeś - " zbyt wiele" pomyślała " chociaż, omal nie zabił mnie, przewracając na hali przylotów i jeszcze przetrzymywał w schowku na miotły .. wróć przetrzymuje. Czy to nie jest porwanie" uśmiechnęła się na myśl o " porwaniu" i wróciła do układania w myślach zdania, które sprostowałoby to poprzednie, przynajmniej na tyle żeby zgadzało się z prawdą " a więc żartobliwie" - pomyślała. - Nie przepraszaj, nie żebyś nieomal zabił mnie na lotnisku i ubezwłasnowolnił zmuszając do przesiadywania w tym oto .. pomieszczeniu - i zaczęła śmiać się głośno z samej siebie.
- O kurcze, przepraszam, nie pomyślałem o tym w ten sposób - odpowiedział całkiem poważnie - No to może chodźmy, znam taką małą kawiarenkę, nikt nas tam nie powinnien zauważyć. - powiedział jednocześnie otwierając drzwi i przepuszczając Mel w drzwiach.
- Nie martw się, przecież nie muszę iść, nic się nie stało - powiedziała smutno zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, możliwych hejtów i nie przyjemnych artykułów, wiedziała, że to jedyne wyjście. - Wiesz co, może jednak lepiej będzie jeśli już pójdę - łza spłynęła po jej policzku, jednak liczyła na to, że Niall niczego nie zauważył.
- Ale nie, to całkowicie na jest jak myślisz, gdyby tamto się nie wydarzyło .. Jesteś przecież Directioner, zasługujesz na to bardziej niż możesz sobie wyobrazić. - zatrzymał ją na chwile w otwartych drzwiach i powiedział - Wiesz co mam pomysł, wiem, co zrobimy, chodź. Tylko nie panikuj. Mówiłem Ci już, że ślicznie wyglądasz? -a to mówiąc słodko się zarumienił.
I przepuścił Mel w drzwiach.
- Chodź za mną - powiedział cicho i wyszli na główny korytarz, a potem z powrotem na halę przylotów, od razu zauważyło ich wiele fanek ale Niall uśmiechnał się i spokojnie zaczął rozdawać autografy i pozować do zdjęć robiąc głupie miny i jednocześnie wciągając Mel do zabawy, zabrał jej aparat i robiąc słodkie oczka sam sobie zrobił zdjęcie.
- To z wyjątkowymi pozdrowieniami dla Ciebie - dodał z uśmiechem.
Była zaskoczona, żadna fanka nie podeszła do Mel z wyzwiskami, żadnych hejtów, żadnych opinii, żadnych złych słów. Usłyszała nawet za swoimi plecami rozmowę Niall'a z fanką, która pytało go kim jesteś a On odpowiedział ( z resztą "niemal" całkowicie zgodnie z prawdą ) :
- Wiesz co ja nie mam pojęcia kim ona jest, to Directioner jak i Ty, w wolnych chwilach próbuję ją zabić przewracając albo zamykam w schowku ze szczotkami - i to powiedziawszy uśmiechnął się do Mel, a fanka wybuchnęła śmiechem podchodząc do Mel i pytając czy zrobi sobie z nią zdjęcie, " w końcu obie jesteśmy fankami tego blond łakomczucha " - powiedziała, wciąż śmiejąc się z słów Niall'a.
W końcu blondyn skończył swoją "pracę ", podszedł do Mel i zwrócił się do niej z uśmiechem :
- To co teraz ta kawa?
- Jasne, czemu nie - z uśmiechem powiedziała - A nie boisz się paparazzich?
- Nie czemu, należy Ci się kawa, ja stawiam. Idziemy? - zapytał widząc jej oniemiały wyraz twarzy, zdziwienie i uśmiech jednocześnie.
Złapał Mel pod rękę i jak dżentelmen pochodzący z dwudziestolecia między wojennego przeszedł z nią, przez całe lotnisko.
***
" Interesująca dziewczyna" pomyślał gdy już jechali taksówką " co ona tu robi? taka szczera i właściwie jest pierwszą osobą która zobaczyła ta drugą stronę Niall'a. I wciąż nie uciekła. Jak mogłem zachować się w taki sposób ? To było straszne. Ale .. ona ma charakterek. Skąd wiedziałem co czuje? Czemu by ła zaskoczona? Ale ona pięknie wygląda. "
-------------------------------------------------
Ten rozdział dedykuję mojej kochanej i chorej Gabrysi @just_Gab_ już dawno Ci obiecałam so enjoy ;*
Wracaj do zdrowia szybciutkoo, czekam na Ciebie ;)

niedziela, 13 stycznia 2013

Nialler story - przepraszam nie chciałem..

Lotnisko Heathrow, Londyn.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
***
- Przepraszam nie chciałem, nic Ci nie jest?
- Co?! a nic, nic. !! - odpowiedziała; Melanie, na ogół uśmiechnięta, trochę przerażona, jakby zagubiona i w tej chwili leżąca na podłodze w hali przylotów.
***
Mel, była uciekinierką z domu, no nie do końca - to była wycieczka (niemal legalna),  właściwie - miała dwa dni czasu, trochę pieniędzy, bilet na jutrzejsze popołudnie i przerażenie w oczach. W związku z tym, że Mel miała "nocować" u przyjaciółki nie wtajemniczonej w wszystko, której posłała tylko sms'a i miała nadzieję że jej nie zdradzi. Miała dwa krótkie dni, dziś, "nocka u przyjaciółki" i jutro "robimy projekt do późna zadzwonię wieczorem, pa" - to wszystko co powiedziała rodzicom. Zawsze miała ciekawe pomysły, a odkąd w domu się nie układało, nie widziała sensu chodzenia do szkoły, a jej przyjaciółka zaczęła ją olewać - od tego momentu marzyła o wyjeździe, gdziekolwiek i byle jak. "Wyjechać, wyjechać z domu" - jedyna myśl jaka od tygodni kłębiła jej się po głowie. "Gdyby tylko mieć auto, prawko, szeroką drogę przed sobą i benzynę - najlepiej pełny bak, taaaaa, to wszystko czego teraz pragnę".
***
-No to wstawaj - powiedział z uśmiechem nieznajomy jednocześnie podając jej rękę.
Wstała z impetem, jednocześnie przypadkowo zrzucając kaptur z głowy nieznajomego i ukazując jego blond kosmyki.
-Aleś mnie załatwiła - mruknął pod nosem, a Melanie właśnie zrozumiałaś kim on jest, widząc fanki biegnące w ich stronę. Kiedy tylko zdała sobie sprawę z tego co się właśnie stało miała ochotę krzyknąć; gdyby nie fakt, że blondyn mocno złapał ją za nadgarstek i już ciągnął przez lotnisko, na pewno darłaby się na całe Heathrow. - Czekaj, tędy, okey - skręcił w wąski korytarzyk - tutaj, wchodź - powiedział wpychając ją do ciemnego i małego pomieszczenia pełnego szczotek, mopów, szmatek i środków czystości. - okey, teraz spokojnie, musimy chwilkę poczekać - powiedział znajdując włącznik światła - a potem rozejdziemy się każdy w swoją stronę - kiwnęła głową zgadzając się na propozycję - przepraszam, że Cię w to wciągnąłem.
- Ale czy ja dobrze rozumiem, że ty to ty? - zapytała Mel wreszcie zrozumiawszy co się dzieje.
-No nie wiem, mnie się zawsze wydawało, że jestem sobą ale no nie wiem - odparł z uśmiechem.
-Czyli jesteś .. ? - czekała nieśmiało na potwierdzenie, że jej mózg nie robi sobie z niej żartu.
-Niall Horan, jestem Niall, bradzo mi miło - odpowiedział podając rękę.
- Melanie.. - przedstawiła się szybko - o matkooooo ! przyjechałam, żeby Cię spotkać, jestem Twoją ogromną fanką, Twoją i całego One Direction, kocham was, jesteście cudowni - pewnie kontynuowała by dalej, gdyby Niall stanowczo nie pociągnął ją za rękę mówiąc jednocześnie:
-Nie krzycz, jeszcze tylko tego brakuje, żeby nas tu znaleźli - skarcił Mel, jednak zaraz dodał - przepraszam, jestem dość zdenerwowany.
-Ej, nie myślałam, że taki jesteś - odpowiedziała, jednocześnie dotarło do niej co właśnie mówi i zrozumiała, że nie było to kulturalne. - przepraszam- dodała szybko, jednak przez głowę przebiegła jej myśl " nie no niech on sobie nawet będzie prezydentem USA, ale mogę robić co chcę - to moje prawo do jasnej .." - myśl przerwał głos Niall'a.
-A jaki niby jestem, wiecznie słodki Niallerek? jasne! o kuźwa, przepraszam Cię bardzo, ja nie chciałem - zreflektował się w tym samym momencie.
-Może się już nie przepraszajmy co? - dodała z uśmiechem, nadal nieco urażona.
-Tylko nie udawaj, że już nie jesteś zła - powiedział ze słodkim uśmiechem i uroczo wywrócił oczami.
-Od tego momentu już nie jestem- powiedziała, śmiejąc się głośno i tym razem już nie próbował jej uspokoić. - właściwie jak zgadłeś?
-Nie zgadłem, ja to wiedziałem, to widać, jeśli ktoś ma do Ciebie żal, to widzisz to.
-Niemożliwe, nie mogłeś, nie.. - " nie.. musiał zgadnąć.. to nie możliwe, żeby..  znam tylko jedną osobę, która zawsze wiedziała co czuję na prawdę, tylko jedną, jego nie dało się oszukać, szkoda, że to mój pies" - pomyślała - nie wierzę, przyznaj się zgadłeś? - powiedziała z nieszczerym uśmiechem.
-Znów to robisz.
-Ale co? - zapytała udając, że nie wie o co chodzi, jednocześnie jego odpowiedź zbiła ją z tropu, udowadniając, że faktycznie wiedział.
-Udajesz. Nie uśmiechałaś się do końca szczerze.
-Ale skąd wiesz? - zapytała bardziej zaskoczona niż zdenerwowana.
- Ooo, teraz szczerze - teraz uczucie złości i zdziwienia miesza się w Tobie, nie wiesz skąd niby mógłbym wiedzieć. - powiedział, jakby czytał w jej myślach.
Przestraszyła się.
- Ale ty na pewno jesteś Niall? Nie to nie możliwe.. Lepiej już pójdę, mam.. mam. samolot ! - wykrzyknęła z radością znajdując rozwiązanie.
-Kłamiesz - powiedział spokojnie- po pierwsze jesteś w części "PRZYLOTY" - przeliterował głośno - po drugie zbyt długo zastanawiałaś się nad odpowiedzią, po trzecie ..
- Ale jak ja mam ten samolot ! - odparła szybko i ze złością. - Muszę już lecieć - ty razem była już przerażona. Złapała za klamkę.
-Czekaj, przepraszam .. - powiedział próbując przekonać Melanie, by została.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Czekam na komentarze, jesli się nie podoba, względnie podoba piszcie :D


sobota, 12 stycznia 2013

Winda II



  • Niall? - powiedziałaś wciąż jeszcze rozmarzonym głosem.
  • Tak?
  • Opowiedz mi coś o sobie, o tym co robisz w Nowym Jorku, założe się, że nie jesteś pozostawionym na pastwę losu, przez swoją dziewczynę jak ja przez tego idiotę? - powiedziałaś trochę ze złością, przytomniejąc i przypominając sobie swojego byłego, tam na górze - Z resztą sama byłaby kretynką, gdyby zostawiła kogoś takiego jak ty. – dopiero, kiedy powiedziałaś, to zdanie, zdałaś sobie sprawę z jego znaczenia. " Idiotko co ty sobie myślisz, taki blondyn ma dziewczyn na pęczki" – poniżyłaś siebie w myślach.
  • Nie, nie miałem tego wątpliwego szczęścia – zaśmiał się widząc twój wyraz twarzy po ostatnim zdaniu jakie powiedziałaś. - Jestem tu bo mam jutro koncert, jestem członkiem One Direction, nie wiem czy słyszałaś?
  • To przez was tyle ludzi w hotelu Plaza? Kurde już klnęłam na wasz zespół, jak leciałam zrobić niespodziankę tej wywłoce człowieka – powiedziałaś ze złością znów wspominając o swoim byłym. - Hej a ty nie jesteś przypadkiem tym blondynem, co gra na gitarze? - jak zobaczyłaś jego spojrzenie zdałaś sobie sprawę z tego, że właśnie jest tym blondynem. - O chole.. - nie skończyłaś nagle całkowicie przytomniejąc i wstając. – To Ty chyba jesteś sławny, oni Cię tam szukają i w ogóle?!
  • Nie martw się najwyżej zaraz jak ruszy winda wylądujemy na okładkach wszystkich gazet w kraju, ale będzie zabawa. – powiedział z uśmiechem.
  • Ale ja Cię przecież nawet nie znam.. To znaczy wróć, znam.. To znaczy właśnie Cię poznałam, i to w takiej jeszcze sytuacji. - powiedziałaś, siadając naprzeciw i znów smutniejąc.
  • No więc właśnie opowiedziałem Ci coś o sobie – uśmiechnął się. - Teraz Twoja kolej.
  • Ej, ale to nie fair! Powiedz coś więcej. Skąd jesteś? Gdzie jechałeś tą feralną windą? - "a może szczęśliwą windą?" pomyślałaś – I .. no nie wiem .. Co lubisz najbardziej robić?
  • Z Irlandii, jechałem na recepcję, wysłać kartkę dla mojej małej kuzynki, która uwielbia USA, najbardziej lubię .. jeść i grać na gitarze. - powiedział, kiedy ty zamysliłaś się na chwilę.
  • To dlaczego mnie przytuliłeś? - kiedy to powiedziałaś, zdałaś sobie sprawę, że nie były to Twoje własne rozważania w myślach, zrozumiałaś, że powiedziałaś to dość głoścno, na tyle, że z pewnością usłyszał i zrozumiał.
    Nastała niezręczna cisza, zaczęłaś szybko zastanawiać się nad tym jak wybrnąć z tej sytuacji kiedy usłyszałaś spokojny głos blondyna.
  • Sam nie wiem, po prostu chciałem.
    Jego szczerość całkiwicie Cię zaskoczyła, uśmiechnęłaś sie słodko, w jednej chwili przpominając sobie to jedno jedyne cudowne marzenie.
    Usiadłaś bliżej chłopaka, na przeciw niego, bardzo blisko, wasze twarze niemal się dotykaly, pochyliłaś się i pocałowałaś go delikatnie, po czym spojrzałaś mu w oczy, nie widać w nich było zdziwienia czy zaskoczenia, raczej radość, przygryzłaś wargę i odpowiedziałaś po chwili zastanowienia:
  • Dziękuję, dziękuję za wszystko.
    Winda ruszyła. Kolejne piętra zmieniały się szybko, nacisnęłaś '3' i wyszłaś z windy, zostawiając w niej zdziwionego blondyna, który juz chciał ruszyć za tobą, ale odwracajac się krzyknęłaś "To by się nie udało, jeszcze raz dziękuję"
    Szczęśliwa właściwie nie bardzo wiedząc dlaczego, ale i ze łzami w oczach, schodziłaś powoli po schodach wyłożonych miękkim, czerwonym dywanem. Tam w windzie poczułaś coś wyjątkowego, ale wiedziałaś dobrze, że to nie miałoby szans. Zdawałaś sobie sprawę z tego, że podjęłaś jedyną słuszną decyzję i że już nigdy się nie spotkacie.
    Płakałaś, płakałaś tym razem dlatego, że wreszcie zrozumiałaś czego na prawdę chcesz w życiu, nie chciałaś już uciekać.


    Kiedy zchodziłaś na pierwsze piętro zobaczyłaś czekającego na korytarzu blondyna.
  • Myślisz, że pozwoliłbym Ci teraz zniknąć? Teraz kiedy wreszcie Cię odnalazłem? Teraz?
    Stałaś na półpiętrze jak wryta i nie wiedziałaś co masz powiedzieć. A blondyn kontynuował.
  • Długo czekałem na kogoś takiego jak ty. Na kogoś wyjątkowego. Na kogoś kto, nie bałby się być sobą, na kogoś, kto nie widziałby we mnie gwiazdy, tylko człowieka, na kogoś kto nie bałby się pytać, kto byłby szczery jak ty. Wiem, kim jest ta dziewczyna, na którą tyle czekałem. To właśnie ty nią jesteś.
    Łzy szczęścia zaczęły cieknąć Ci po policzkach.
    Kiedy to powiedział był już obok Ciebie, strącił łzy z twoich policzków, ujął twoją głowe w dłonie i namiętnie Cię pocałował. Spojrzałaś w niebieskie tęczówki i mocno przytuliłaś blondyna. Teraz miałaś już wszystko. Nie potrzebowałaś niczego.
  • Jestem szczęśliwa, wiesz, nie muszę już uciekać przed sama sobą i przed innymi. Dziękuję. - szepnęłaś
  • To ja dziękuję – odpowiedział.

    Wziął Cię na ręcę, a ty wtuliłaś się w niego.
    Odnalazłaś miłość, szczęście i jeszcze coś - siebie samą

piątek, 11 stycznia 2013

Gdy .. winda



Właśnie wybiegałaś z pokoju hotelowego zapłakana, z pokoju Twojego byłego już chłopaka. Miał być w "pracy", na "wyjeździe służbowym". Zastałaś go całującego się z czarnowłosą azjatką. Nie było czego wyjaśniać. Otarłaś łzy i szybko, pobiegłaś do wind, zostawiając za swoimi plecami pokój i odgłosy kłótni. "Nigdy nie będę wystarczająco dobra dla tego idioty" – pomyślałaś. Kiedy zobaczyłaś powoli zamykające się drzwi windy krzyknęłaś :
  • Zatrzymaj ją, proszę – do oczu znów napłynęły łzy, rozmazując cały makijaż.
  • Jasne – odpowiedział skądś znany Ci głos, ale nawet nie zdawałaś sobie z tego sprawy.
  • Dziękuję – odpowiedziałaś załamana, wciąż ze śladami łez na policzkach i dopiero wtedy spojrzałaś na chłopaka stojącego obok.
    Średniego wzrostu jak na mężczyznę, nieźle zbudowany, blondyn i te oczy, niebieski, cudowny kolor.
    Ale w tatmtym momencie miałaś tylko łzy przed oczami. Cały świat stał się szary.
  • Czy coś się stało? - zapytał chłopak.
  • Nie.. właściwie to.. stało się .. nie ma już odwrotu .. nie ważne.

    Wszystko wokół rozmazywało się przez łzy. Nie lubiłaś małych pomieszczeń ale trudno, nie chciałaś męczyć się schodami idąc z 20 piętra, w dodatku w tej sytuacji wszystko było nie ważne.
    Zaczęłaś szukać chusteczek w torebce i kiedy już wyciągałaś je, windą coś mocno szarpnęło, straciłaś równowagę i pewnie uderzyłabyś głową w metalową ściankę windy gdyby nie fakt, że przed Tobą stał owy przystojny blondyn. Wpadłaś prosto na niego, a on bez trudu Cię złapał, z resztą byłaś szczupła więc nie był to żaden wyczyn. Pomógł złapać Ci równowagę i właśnie w tym momencie zgasła żarówka, a winda stanęła.

"Kurde no.. jeszcze tylko tego brakowało, a tu jest ciemo, i to winada, i, znów.. oj tylko nie winda" - pomyślałaś
  • Świetnie, tylko tego mi było trzeba – marudził pod nosem zdenerwowany chłopak. Po chwili opanował się i zapytał – Nic Ci nie jest?

    Nie odpowiedziałaś od razu. Było tego już za dużo, nienawidziłaś ciemności, nie lubiłaś małych pomieszczeń, Twoje życie właśnie legło w gruzach i teraz wisisz na wysokości 20 pietra w metalowej klatce z jakimś nieznanym facetem. Teraz byłaś już całkiem przerażona. A gdy wyobraziłaś sobie grubość liny i odległość do "ziemi". Kiedyś już to przeżyłaś, mała winda, ciemno, siedziałaś tam sama dwie godziny, popsuł się jakiś tam system. Od tego czasu miałaś niesamowity uraz.

  • Hej.. nic Ci nie jest? - spróbował jeszcze raz, a ty przerażona odpowiedziałaś:
  • Boję się ..
  • Ale czego? - zapytał zdziwiony. - Na pewno zaraz ruszymy.
  • Boję się ciemności. - powiedziałaś drżącym głosem – To maleńkie pomieszczenie i w dodatku ciemno, źle się czuję. - powiedziałaś wyciągając telefon i oświetlając pomieszczenie. - Masz zasięg?
  • Niestety.. kurczę spóźnię się .. - powiedział siadając na podłodze.
    Usiadłaś po drugiej stronie windy, na przeciw chłopaka, wciąż trzęsąc się ze strachu.
  • Co z Tobą? Bardzo się boisz?
  • A nie widzać! – odpowiedziałaś lekko zirytowana. - Przepraszam, nie chciałam, po prostu jestem teraz w ciężkiej sytuacji, zerwałam z chłopakiem, wyjechałam z rodzinnego miasta, tracę kontakt z rodziną, uciekam sama przed sobą. Nieważne..
  • Nie, czemu mów. To pomaga. - Powiedział kładąc swój telefon na środku, by oświetlić choć trochę windę.
  • Dziekuję, nie będę Cię zamęczać moimi kłopotami.. - powiedziałaś uśmiechając się, jednak nadal lekko drżąc.
  • Nie bój się. - powiedział, widząc to, podszedł do Ciebie i usiadł obok. - Zobacz – wskazał ręką resztę windy. - nie ma tu nikogo, poza nami, nic Ci nie grozi, zaraz włączą prąd i wszystko dobrze się skończy. Pomyśl o czymś miłym, plaża, słońce, palmy.
    Jego słowa nadal Cię nie przekonywały, choć poczułaś się lepiej mając kogoś obok siebie.
  • Próbuję, ale to nie pomaga – wyszeptałaś prawie niesłyszalnie.
  • Już dobrze – powiedział, obejmując się ramieniem, a ty poczułaś sie dziwnie bezpieczna.

    Jakbyś zapomniała, że wisicie w tej stalowej puszcze na wysokości kilkudziesięciu metrów, bez światła. Jakbyś zapomniała o zdradzie Twojego chłopaka, jakbyś zapomniała o zostawieniu domu, o zerwaniu kontaktu z rodziną i starymi przyjaciółmi. Jakbyś zapomniała, że jesteś sama i że ze wszystkim zmuszona jesteś radzić sobie sama. "Przecież to był twój własny wybór" pomyślałaś, karcąc siebie w myślach za zaniedbywanie rodziny, przyjaciół, za wyjazd, za ucieczkę do dużego miasta, za świetną pracę i całkowity brak życia osobistego. No może poza tym idiotą, ale to był raczej największy błąd, niż jakikolwiek osobisty sukces.
Nie przejmując się całkowicie tym co nieznajomy sobie o Tobie pomyśli i zapominając o jakichkolwiek zasadach bezpieczeństwa, wtuliłaś się w niego nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To właśnie było coś czego teraz najbardziej poterzebowałaś. Dopiero kiedy poczułaś, że poruszył sie lekko zmieszany, odsunełaś się przepraszając.
  • Nie wiem co się ze mną dzieje, przepraszam, jestem w trudnej sytuacji. - odpowiedziałaś zmieszana i kilka łez poleciało po twoim policzku, szybko zaciągnęłaś sie powietrzem.
  • Okey, nie ma sprawy – powiedział blondyn. Dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, że może powinnaś się przedstawić.
  • Skoro .. spędzimy tu trochę czasu.. - odparłaś po namyśle, łapiąc oddech i znów drżac ze strachu - to myślę, że .. powinnam .. się przedstawić – "a może nie powinnam" przemknęła Ci myśl - .. nazywam się [T.I.] - powiedziałaś załamującym się głosem, od wcześniejszego płaczu i od strachu bo w twojej głowie znów pojawił się obraz spadania z 20 piętra i tych dwóch godzin spędzonych wtedy w windzie.
  • Niall Horan, miło mi. - powiedział, a ty w ogóle nie zwróciłaś uwagi ani na imię ani na nazwisko jakie wymienił, znów zaczęłaś drżeć ze strachu mając w myślach tylko tą cienką linę na której jest winda. Zamknąłaś oczy, ale zobaczyłaś swojego byłego w zastanej przez Ciebie sytuacji, a zaraz potem kłótnię z rodziną, tuż przed twoim wyjazdem. Rozkleiłaś się. Cicho łkając, łzy zaczęły cieknąć Ci po policzkach. Nie mogłaś się uspokoić.
  • Czy zrobiłem coś nie tak? Czy to znów ta winda? - zapytał lekko zaskoczony Twoją reakcją. Słysząc słowo winda przytaknęłaś, nie chcą by uważał, że to jego wina, iż jesteś w takim stanie. Zaczęłaś płakać.
  • Czy .. czy .. - próbowałaś powiedzieć dławiąc się powietrzem - .. mogłabym.. może .. się .. do Ciebie.. przytulić? - zapytałaś, a wymawiając ostatnie słowo ze smutkiem zdałaś sobe sprawę z tego jak bardzo jesteś samotna, i nadeszła kolejna fala płaczu wymieszanego z przerażeniem.
  • Jasne, chodź tutaj. - powiedział nieśmiało się uśmiechając.
    Przysunęłaś się bliżej i jak wcześniej wtuliłaś w chłopaka, a on objał Cię ramieniem tylko tym razem mocniej, jakby nie chciał byś zniknęła. Nie rozumiałaś tego, ale to nie był moment by się zastanawiać. Oparłaś głowę na rameniu chłopaka, wciąż płacząc i z trudem łapiąc powietrze, usłyszałaś spokojny, przyjemnie brzmiący głos Niall'a.
  • Jestem tu przy Tobie, już wszystko będzie dobrze.
    Te słowa przemówiły do Ciebie, powoli zaczęłaś się uspokajać, złapałaś oddech, serce zaczynało bić bardziej miarowo i spokojniej. Poczułaś, że w windzie zaczyna robić się ciepło, a ty stajesz się senna. Zasnęłaś.

    Chłopak słysząc Twój spokojny i miarowy oddech, spojrzał czule na wtuloną w niego dziewczynę. Drobna, średniego wzrostu, włosy lekko zakręcone, jasne i ślicznie pachnące. Odsunął kosmyk, który spadał na Twoją twarz i delikatnie pocałował Cię w czoło, nawet o tym nie wiedząc, uśmiechnęłaś się lekko.

    Blondyn, siedząc obok Ciebie, zaczął zastanawiać się nad twoja osobą, nad tym co powiedziałaś. " Jest inna, inna niż wszystkie, taka smutna i samotna, a jednocześnie z tym rodzajem uśmiechu i wyrazem oczu, które mówią 'nigdy nie trać nadzei na lepsze jutro''. Jest śliczna. " - pomyślał. "Ej! Ty jej nie znasz! Tylko nie myśl o niej za dużo! Ona nie ma prawa Ci się podobać!" - skarcił siebie w myślach. "Nie, ona nie może być nikim złym, strasznie słodko wygląda kiedy śpi. Właściwie to wcale mi się nie śpieszy. Ta winda nie musi jeszcze ruszać." - uśmiechając się do siebie pomyślał i oparł lekko swoją głowę o Twoją.


    Już godzinę siedzieliście w ten sposób, ty śpiąc, Niall siedząc w ciszy i obejmując Cię czasem uważnie na Ciebie spoglądając, jakby toczył w myślach wojnę lub coś analizował.

    Powoli otworzyłaś oczy, na początku niemal podskoczyłaś ze zdziwienia, po chwili przypominiałaś sobie gdzie jesteś, odsunęłaś się lekko od blondyna i dopiero teraz przyjrzałaś mu się dokładnie, kiedy tak patrzałaś, zadałaś sobie sprawę, że on równeż z uwagą Ci się przygląda. Łza spłynęła Ci po policzku, zdałaś sobie sprawę z tego jak bardzo nieudane jest Twoje życie osobiste. Widząc to blondyn, otarł ją dłonią i kolejny raz objął Cię, a Ty wtuliłaś się mocniej tym razem jakbyś to Ty nie chciała go stracić. Nie potrzebowaliście żadnych słów.

    Poczułaś, że już teraz jest to dla Ciebie ktoś wyjątkowy, nie chciałaś przerywać milczenia, ani on nie chciał tego zrobić. Mogłabyś trwać wiecznie wtulona w niego. Poczułaś, że on zaczął bawić się twoimi włosami, nie chciałaś oprzytomnieć, dobrze było Ci tu i teraz, z nim.  

    ------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Macie ochotę na dalszą część? Mam nadzieję, że dobrze będziecie się bawić. 

przenieś się na chwilę ..

Wyobraź sobie, na chwile możesz być kim innym, być gdzie indziej. Gdzie tylko chcesz..
Kim chcesz być? Zatrzymaj się na chwilkę, pomyśl.

Najpierw oglądasz film, masz wszystko podane na tacy, nie musisz się wysilać, potem bierzesz książkę, musisz sobie wyobrazić, widzisz obrazy, postacie, sceny, potem sięgasz po pióro - teraz nie ma już ograniczeń, ty panujesz nad tym co się wydarzy, a co nie, co zaskoczy a co nie. Teraz ty tu rządzisz. Masz pełną władzę nad wydarzeniami, tylko użyj wyobraźni.

Odrywasz się od rzeczywistości tylko na moment - pamiętaj, tam trzeba będzie wrócić - ale czy trzeba wrócić takim samym człowiekiem? Wpadając w marzenia, dużo można zobaczyć z szerszej perspektywy, z wysokości chmur. Może wtedy zobaczysz rozwiązanie?

Zapraszam na chwilę oderwania się od "normalnego" życia.
Wszystko zależy od Ciebie ..

-----------------------------------------

Pojawiać się będą na ogół krótkie lub średniej długości opowiadania, najczęściej z Niall'em (przepraszam ale ciężko jest mi pisać o kimkolwiek innym, wybaczcie). Więc enjoy :)