niedziela, 13 stycznia 2013

Nialler story - przepraszam nie chciałem..

Lotnisko Heathrow, Londyn.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
***
- Przepraszam nie chciałem, nic Ci nie jest?
- Co?! a nic, nic. !! - odpowiedziała; Melanie, na ogół uśmiechnięta, trochę przerażona, jakby zagubiona i w tej chwili leżąca na podłodze w hali przylotów.
***
Mel, była uciekinierką z domu, no nie do końca - to była wycieczka (niemal legalna),  właściwie - miała dwa dni czasu, trochę pieniędzy, bilet na jutrzejsze popołudnie i przerażenie w oczach. W związku z tym, że Mel miała "nocować" u przyjaciółki nie wtajemniczonej w wszystko, której posłała tylko sms'a i miała nadzieję że jej nie zdradzi. Miała dwa krótkie dni, dziś, "nocka u przyjaciółki" i jutro "robimy projekt do późna zadzwonię wieczorem, pa" - to wszystko co powiedziała rodzicom. Zawsze miała ciekawe pomysły, a odkąd w domu się nie układało, nie widziała sensu chodzenia do szkoły, a jej przyjaciółka zaczęła ją olewać - od tego momentu marzyła o wyjeździe, gdziekolwiek i byle jak. "Wyjechać, wyjechać z domu" - jedyna myśl jaka od tygodni kłębiła jej się po głowie. "Gdyby tylko mieć auto, prawko, szeroką drogę przed sobą i benzynę - najlepiej pełny bak, taaaaa, to wszystko czego teraz pragnę".
***
-No to wstawaj - powiedział z uśmiechem nieznajomy jednocześnie podając jej rękę.
Wstała z impetem, jednocześnie przypadkowo zrzucając kaptur z głowy nieznajomego i ukazując jego blond kosmyki.
-Aleś mnie załatwiła - mruknął pod nosem, a Melanie właśnie zrozumiałaś kim on jest, widząc fanki biegnące w ich stronę. Kiedy tylko zdała sobie sprawę z tego co się właśnie stało miała ochotę krzyknąć; gdyby nie fakt, że blondyn mocno złapał ją za nadgarstek i już ciągnął przez lotnisko, na pewno darłaby się na całe Heathrow. - Czekaj, tędy, okey - skręcił w wąski korytarzyk - tutaj, wchodź - powiedział wpychając ją do ciemnego i małego pomieszczenia pełnego szczotek, mopów, szmatek i środków czystości. - okey, teraz spokojnie, musimy chwilkę poczekać - powiedział znajdując włącznik światła - a potem rozejdziemy się każdy w swoją stronę - kiwnęła głową zgadzając się na propozycję - przepraszam, że Cię w to wciągnąłem.
- Ale czy ja dobrze rozumiem, że ty to ty? - zapytała Mel wreszcie zrozumiawszy co się dzieje.
-No nie wiem, mnie się zawsze wydawało, że jestem sobą ale no nie wiem - odparł z uśmiechem.
-Czyli jesteś .. ? - czekała nieśmiało na potwierdzenie, że jej mózg nie robi sobie z niej żartu.
-Niall Horan, jestem Niall, bradzo mi miło - odpowiedział podając rękę.
- Melanie.. - przedstawiła się szybko - o matkooooo ! przyjechałam, żeby Cię spotkać, jestem Twoją ogromną fanką, Twoją i całego One Direction, kocham was, jesteście cudowni - pewnie kontynuowała by dalej, gdyby Niall stanowczo nie pociągnął ją za rękę mówiąc jednocześnie:
-Nie krzycz, jeszcze tylko tego brakuje, żeby nas tu znaleźli - skarcił Mel, jednak zaraz dodał - przepraszam, jestem dość zdenerwowany.
-Ej, nie myślałam, że taki jesteś - odpowiedziała, jednocześnie dotarło do niej co właśnie mówi i zrozumiała, że nie było to kulturalne. - przepraszam- dodała szybko, jednak przez głowę przebiegła jej myśl " nie no niech on sobie nawet będzie prezydentem USA, ale mogę robić co chcę - to moje prawo do jasnej .." - myśl przerwał głos Niall'a.
-A jaki niby jestem, wiecznie słodki Niallerek? jasne! o kuźwa, przepraszam Cię bardzo, ja nie chciałem - zreflektował się w tym samym momencie.
-Może się już nie przepraszajmy co? - dodała z uśmiechem, nadal nieco urażona.
-Tylko nie udawaj, że już nie jesteś zła - powiedział ze słodkim uśmiechem i uroczo wywrócił oczami.
-Od tego momentu już nie jestem- powiedziała, śmiejąc się głośno i tym razem już nie próbował jej uspokoić. - właściwie jak zgadłeś?
-Nie zgadłem, ja to wiedziałem, to widać, jeśli ktoś ma do Ciebie żal, to widzisz to.
-Niemożliwe, nie mogłeś, nie.. - " nie.. musiał zgadnąć.. to nie możliwe, żeby..  znam tylko jedną osobę, która zawsze wiedziała co czuję na prawdę, tylko jedną, jego nie dało się oszukać, szkoda, że to mój pies" - pomyślała - nie wierzę, przyznaj się zgadłeś? - powiedziała z nieszczerym uśmiechem.
-Znów to robisz.
-Ale co? - zapytała udając, że nie wie o co chodzi, jednocześnie jego odpowiedź zbiła ją z tropu, udowadniając, że faktycznie wiedział.
-Udajesz. Nie uśmiechałaś się do końca szczerze.
-Ale skąd wiesz? - zapytała bardziej zaskoczona niż zdenerwowana.
- Ooo, teraz szczerze - teraz uczucie złości i zdziwienia miesza się w Tobie, nie wiesz skąd niby mógłbym wiedzieć. - powiedział, jakby czytał w jej myślach.
Przestraszyła się.
- Ale ty na pewno jesteś Niall? Nie to nie możliwe.. Lepiej już pójdę, mam.. mam. samolot ! - wykrzyknęła z radością znajdując rozwiązanie.
-Kłamiesz - powiedział spokojnie- po pierwsze jesteś w części "PRZYLOTY" - przeliterował głośno - po drugie zbyt długo zastanawiałaś się nad odpowiedzią, po trzecie ..
- Ale jak ja mam ten samolot ! - odparła szybko i ze złością. - Muszę już lecieć - ty razem była już przerażona. Złapała za klamkę.
-Czekaj, przepraszam .. - powiedział próbując przekonać Melanie, by została.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Czekam na komentarze, jesli się nie podoba, względnie podoba piszcie :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz